Dziś nowe wcielenie strony wylądowało na serwerze. Uzyskało akceptację niektórych ;) Nikt nie zarzucił mi beztalencia - takich mam milutkich znajomych ;)
To lepsze, niż blog ;) Znaczy się ta strona ;)
Pomalowałam głowę. Na jako? Wersja dla mężczyzn (dla większości) - znów na rudo, wersja dla kobiet - Londa:
fiery red (rozogniony, rozpłomieniony czerwony - suuuper ;)). I,
w żdanym wypadku, nie próbuję obrazić mężczyzn.. ja po prostu wiem, co krzyczą za mną -
RUDA!, a to, co mam na głowie, bliższe czerwieni, niż rudemu ;)
Tak na marginesie, rozwalił mnie tekst na opakowaniu farby:
"Opakowanie zawiera: (...) 1 para rękawiczek (nadających się również dla mężczyzn)...". I to ja mam coś do facetów... ;)
Ta farba jest trochę jaśniejsza, niż ta, której używałam do tej pory, ale już chciało mi się zmienić wulkaniczną czerwień na coś innego. Pomysł był w ogóle na brąz, ale żaden mi się nie spodobał i zostało czerwonorude ;) Co do długości (bo właśnie dostałam sms od Usanki, znaczy się siostry, co to się jej za Oceanem chciało-niechciało posiedzieć, z zapytaniem o długość), to (poszłam po metr krawiecki) - od czubka głowy mają ok. 45cm, te, mierzone nad karkiem - 25cm. Czyli, wciąż długie ;)
Drugie pytanie smsowe dotyczyło księgi gości. Owszem, powinna tu być. Więcej - ona tu była, ale dopiero po wyjściu ze szkoły skojarzyłam, że podmieniając plik index.html wykasowałam jej kod. Z drugiej strony, czuję, że pierwotny plik przerzuciłam do innego katologu, więc może jeszcze nie wszystko stracone? ;) Jutro się przekonam.
Hmm.. bloga zaczęłam pisać, gdy zbliżał mi się egzamin magisterski i lekko bałam się, by mnie za mocno nie wciągnął. Teraz, wraz ze zbliżającym się egzaminem na nauczyciela kontraktowego (Usanko: do mianowanego jeszcze musze ze dwa lata poczekać ;)), ja zaczynam bawić się poważniej swoją www ;) Może nie przypłacę tego niczym złym? :) Rozsądne dziecko, w końcu, jestem i obowiązkowe ;)
A jutro trzy lekcje, jakieś pytanie mnie czeka - jak każdy nauczyciel baaaaardzo kocham wystawianie ocen i to marudzenie, jęczenie, że uczeń chciałby wyższą ocenę, że może by napisał jakiś referat albo odpowiedział, albo dał zeszyt do sprawdzenia... Nagle wszystkim się przypomniało, ze oceny trzeba wystawić ;) Tak, wiem.. myśmy byli podobni ;) Choć, dla większości z nas, ocena 2 (kiedyś "mierna", dziś, by nie dyskredytować ucznia "dopuszczająca") była poniżej godności i tylko w sporadycznych przypadkach zdarzało się posiadanie takiej oceny.
Wydaje mi się i popiera mnie w tym kilka znajomych nauczycielek, że ta "mierna" powinna wrócić, może bardziej zmobilizowałaby uczniów, by nie byli mierni, bo dopuszczający nie ma takiej siły przebicia. Przynajmniej dla mnie.
Oki - doki. Dziś? Dziś były dwie lekcje, pół godziny z opiekunem stażu przy ustalaniu szczegółów z wspólnej pracy przez dziewięć miesięcy i... mam kolejne papierki do wypełnienia. Jeszcze do nich nie zaglądałam, więc nie wiem, czy mam już czuć przerażenie, czy jeszcze poczekać trochę ;) Zaraz do nich zajrzę, ale najpierw w lekcje na jutro. [Choryłka.. przez farbowanie włosów, pranie i www zapomniałam, że miałam zrobić herbatę, a pić się chce... ;) woda już raz mi się gotowała, nic jej się nie stanie, gdy zagotuje się jeszcze raz ;) albo i trzeci raz, bo znów się zagapiłam].
Zapachy dla kierowców: (za Radiem Zet)
Mięta i cynamon - jako najlepsze, bo pobudzają.
Rumianek, jaśmin, lawenda - tych lepiej unikać w samochodzie, bo mogą powodować zbytnie rozluźnienie.
Jak już mówiłam: oki - doki. Pora do lekcji. Jeszcze dwa tygodnie i wakacje, ale do tego czasu należy sumiennie wykonywać obowiązki. Zwłaszcza gdy chcę za chwilę iść na
"M jak Miłość". Swoją drogą, to właśnie powinnam wychodzić.. ;)
Już po serialu. Nie powiem, żeby ostatnio mnie zachwycał, trochę taki się zrobił "na siłę", ale ja tak rzadko mam możliwość pooglądania tv ;) że warto i na tę godzinę wyjść z pokoju ;)
Hasło na dziś, a może lepiej, na jutro: